TOP 5: Najlepsze miejsca na wakacje w Polsce

Czasy mamy, jakie mamy. My z Miłoszem siedzimy na tyłkach w zasadzie od lutego, z krótkimi, wspaniałymi przerwami na eksplorację świętokrzyskiego i hasanie po Beskidzie Sądeckim. Majówkę mieliśmy spędzić w Obwodzie Kaliningradzkim, w wakacje miał być brexitowy tour po Wyspach. Ale przyszła Korona. I w zasadzie została nam tylko albo aż Polska. Gdzie warto się wybrać?

  • Jak dobrze wiecie, w Polsce jest mnóstwo fajnych miejsc – pisałam o nich bardzo często – wystarczy poszukać w lupce
  • Ze względu na to, że stawiam na miejsca mniej popularne, z uwzględnieniem przyrody i braku tłumów, lista zawierać będzie właśnie takie propozycje
  • I pamiętajcie, że wakacje w Polsce to w żadnym razie urlopowa „porażka”. Chyba że wybierzecie Zakopane lub nadmorskie kurorty 😉

1. Wakacje w województwie świętokrzyskim

Nie może być inaczej, zaczynam od lokalnego patriotyzmu. Województwo świętokrzyskie kryje w sobie sporo ciekawostek geologicznych, rezerwatów przyrody, miejsc dedykowanych rodzinom z dziećmi, a także opuszczonych ruin dla osób ceniących sobie urbex. No i, ze względu na to, że nie jest szczególnie oblegane przez turystów, można śmiało uznać, że to świetny wybór na koronawakacje. Tu nadal macie szansę się wcisnąć!

A co robić w świętokrzyskim? Odsyłam Was do moich obszernych wpisów na ten temat:

Darmowe atrakcje dla małych i dużych – zamek w Ujeździe, Sandomierz z wąwozem Królowej Jadwigi itp. itd.

Atrakcje dla dzieci w świętokrzyskim – Kurozwęki, Jaskinia Raj, Centrum Nauki Leonardo da Vinci i kilka innych 🙂

Opuszczone w świętokrzyskim, czyli urbex, że aż miło!

I jeszcze off-road w świętokrzyskim – tutaj o atrakcjach w gminie Zagnańsk, czyli tej od słynnego Dębu Bartka.

Nie znaleźliście nic dla siebie lub to za mało? Odezwijcie się do mnie w komentarzu, spróbuję pomóc w planowaniu tripa po moich okolicach.

2. Nowy Sącz i Beskidy (Sądecki, Wyspowy)

Moja druga ojczyzna (z trzech). Tereny, na których czuję się jak w domu, dlatego kiedy tylko mogę, zawsze rekomenduję wyprawę właśnie w te rejony. Bliskość tatrzańskich szczytów, kilka malowniczych pasm górskich w okolicy, architektura drewniana, a dla miłośników wody jeszcze Jezioro Rożnowskie. No i ten wielki plus, że wszyscy ruszają dalej, czyli do Zakopanego, Bukowiny, Białki czy Szczawnicy, więc akurat okolice Nowego Sącza nie są aż tak zatłoczone. Co zobaczyć w Nowym Sączu? Odsyłam do wpisu: po co jechać do Nowego Sącza.

Jeśli chodzi o góry, to zdecydowanie jest tu z czego wybierać. W ramach Korony Gór Polski robiłam w okolicy najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego, czyli Radziejową (na szczycie jest wieża, z której można popatrzeć na piękne widoki), Turbacz w Gorcach (wspaniały! <3), Mogielicę w Beskidzie Wyspowym (wiadomo, że warto). Ale w czerwcu byliśmy z Miłoszem na krótkim wypadzie w okolicy i udało nam się spontaniczne zdobyć jeszcze dwie, które mogę Wam szczerze polecić, też na wyprawie z dzieckiem: Koziarza oraz Cyrlę. Oba szczyty poniżej 1000 m n.p.m, ale warte uwagi. Cyrla siedziała mi w głowie od trzech lat, kiedy to wypatrzyłam ją podjeżdżając do szlaku na Radziejową. Nazwa jest tak przyjemna, że koniecznie chciałam ją „mieć” w dorobku. Startuje się z Rytra, z parkingu przy zamku. Spokojnie można ruszać w normalnych godzinach – my wyszliśmy o 10 i nie było tłoku. Szlak kiepsko oznaczony, ale niezbyt wymagający. Za to przyjemny, leśny i bez trudniejszych odcinków. Pod koniec mamy już naprawdę ładne widoki, a na szczycie czeka na nas genialne schronisko Cyrla i tak obłędnymi oscypkami i ziemniaczanymi talarkami, że aż nam się wierzyć nie chciało, że można takie dobre jedzenie serwować 😀 Koziarz jest szczególnie sympatyczny, jeśli zaparkuje się za przystankiem autobusowym, a resztę trasy przejdzie się pieszo. Zwłaszcza że w połowie szlaku będziecie mogli spotkać salamandry plamiste! My z Miłoszem przysiedliśmy na chwilę w pobliżu ścinki i młody sam wypatrzył ją w skale. I od razu wiedział, co to za piękne stworzenie. Brawo, Miłosz! 🙂 Końcówka szlaku to niezłe przewyższenie, a na końcu czeka wieża widokowa. I to taka, że widać z niej nie tylko Beskidy, ale i Tatry w pełnej krasie, jeśli tylko trafi Wam się niezła przejrzystość. My mieliśmy to szczęście, więc wypad oceniam jako super udany.

3. Podlasie

Mój wybór na koronawakacje. Byliśmy dwa razy i ciągle nam mało (ja w sumie trochę więcej, w tym z wizytą u szeptuch). O tym, gdzie zjeść, co zobaczyć w Białymstoku, o Puszczy Białowieskiej i Biebrzańskim Parku Narodowym przeczytacie tutaj: co zobaczyć na Podlasiu. Najważniejsze to przyroda, mnóstwo ptaków, łosie, stare drewniane domki, twierdze i bunkry. Przy okazji naszego ubiegłorocznego wypadu na Mazury postanowiliśmy wracać bardzo naokoło, właśnie przez Podlasie.

Głównym celem były trójstyki granic (o nich więcej przeczytacie poniżej), piramida w Rapie (upiorna!) oraz kompletnie niepozorna wieś Jodoziory (bo czytałam „Inkub” Artura Urbanowicza i koniecznie chciałam zobaczyć miejsce, w którym toczyła się straszna historia z powieści). W tym roku znów ruszamy z Miłoszem w te rejony i jestem pewna, że nadal będziemy mieli co opowiadać.

4. Jelenia Góra i Karkonosze

W okolicach Jeleniej Góry spędziłam trzy tygodnie w 2018 roku. I totalnie zakochałam się w tych terenach. Rzecz jasna odradzam Wam Karpacz, Szklarską Porębę czy Świeradów-Zdrój, ale poza tym macie właściwie wolną rękę.

Szczególnie polecam Krainę Wygasłych Wulkanów w Górach Kaczawskich (i warsztaty terenowe o nietoperzach!), geologiczne smaczki pokroju Stożka Peruna, Góry Sowie, ale przede wszystkim objazdówki po okolicy, najlepiej na rowerze. Przepiękne domu z przysłupa, zupełnie inna architektura niż w pozostałych rejonach Polski, niesamowity klimat, cisza, spokój, dużo pustki, w której można się radośnie zgubić 🙂

5. Objazdówki w konkretnym celu

Tym, którzy chcieliby szybko i dużo polecam z kolei konkretną objazdówkę pod roboczym tytułem „Trójstyki granic”. To takie miejsca, gdzie łączą się trzy granice państw. W Polsce jest ich sześć:

  1. Polska – Rosja – Litwa w Wiszytyńcu (lub, jak kto woli, w Bolciach)
  2. Polska – Litwa – Białoruś (na rzece Marycha)
  3. Polska – Białoruś – Ukraina (na Bugu. Uwaga, tu trudno trafić, a łatwo dostać mandat. Przeczytajcie, jak dostać się na Trójstyk nad Bugiem
  4. Polska – Ukraina – Słowacja (na Kamieńcu w Bieszczadach)
  5. Polska – Słowacja – Czechy (w Jaworzynce koło Istebnej, czyli Beskid Śląski)
  6. Polska – Niemcy – Czechy (koło Nysy, Dolnośląskie).

Do kolekcji brakuje mi tylko Kamieńca, czyli numeru 4. I mam nadzieję zrobić go w ciągu najbliższych tygodni. To bardzo fajny sposób na to, żeby zjechać kawał Polski i pobawić się w kolekcjonowanie nietypowych artefaktów 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *