Nowy Sącz – dlaczego warto tam pojechać?

Myślę, że większość z nas ma takie miejsce na mapie, czy to w Polsce czy poza granicami państwa. Drugi dom, małą ojczyznę. Miejsce, za którym tęsknimy, do którego wracamy z przyjemnością i poczuciem, że jesteśmy tam, gdzie być powinniśmy. Dla mnie takim właśnie drugim domem jest Nowy Sącz. To tu urodziła się moja mama, tutaj też są moje korzenie – największa część rodziny. Przyjeżdżam do Sącza kilka razy w roku od całych dekad. I za każdym razem zachwycam się, jaki jest piękny.

Właśnie wróciliśmy z Miłoszem z pierwszej wyprawy do Sącza w 2017 roku. Przyjechaliśmy w piątek, wyjechaliśmy w niedzielę. Po drodze było wspaniałe drożdżowe ciasto babci (żadne nie smakuje tak dobrze!), spotkanie na kawie i pierogach w Ratuszowej ze wspaniałą dziewczyną, z którą mogłabym przegadać całą noc, wino granatowe z moją siostrą. Miłosz został porwany przez ciocie, wujka, babcię i prababcię. On też uwielbia tu być. Ze względu na wichury, ulewy i chłód nie udało nam się nigdzie wyruszyć. Nadrobimy następnym razem. Przynajmniej było rodzinnie 🙂

Z Anią

Co mogę Wam polecić w Nowym Sączu? Przede wszystkim wjazd od strony Tęgoborza, żebyście mogli zobaczyć wspominaną przeze mnie już wielokrotnie serpentynę. Poza tym całe centrum, czyli rynek z kamieniczkami i ratuszem, ulicę Jagiellońską, Lwowską (a tam mostek, pod którym przepływa Kamienica), ruiny zamku – nie nadają się do zwiedzania, ale samo „wzgórze zamkowe” wygląda ładnie. Zwłaszcza kiedy zakwitnie znajdujący się pod nim zegar. Nowy Sącz to też zabytkowe i osobliwe kościoły. Ja mam sentyment do kolejowego (jest neogotycki, do tego pamiętam z dzieciństwa, że była w nim piękna szopka bożonarodzeniowa), wzrok przykuwa też kościół św. Kazimierza. No i Matki Bożej Niepokalanej – bardzo charakterystyczny obiekt. Miłosz, podobnie jak ja, kiedy byłam dzieckiem stwierdził, że wygląda jak ufo. Wiem, że gdzieś jest jeszcze drewniany kościół św. Rocha. Muszę do niego dotrzeć następnym razem.

Lwowska

 

Fajną atrakcją dla małych i dużych jest Sądecki Park Etnograficzny – miasteczko galicyjskie i skansen ziemi sądeckiej. Jeśli uda Wam się utrafić ładną pogodę, będziecie mogli spacerować tam przez kilka godzin. Piękne tereny, do tego w każdym z budynków (moim faworytem jest zabytkowy zakład fotograficzny) stacjonują pracownicy, którzy chętnie opowiedzą o tym, jak w dawnych czasach wyglądały sklepowe półki, czym posługiwali się strażacy itp.

Przyjemne są też spacery wzdłuż brzegu Kamienicy, Dunajca i Łubinki. Pamiętam, że jako dziecko się w nich kąpałam. Do dziś wielką traumą są dla mnie pijawki, które przyklejały się do obślizgłych kamieni.

Obowiązkowym punktem jest w Sączu stara lokomotywa znajdująca się przed dworcem PKP. Ta, którą widzicie na zdjęciu głównym tej notki. Dla dzieci frajda, dla dorosłych naprawdę estetyczny element.

Jeśli chodzi o zabytki, chyba nic więcej nie udało mi się zobaczyć (albo teraz nie mogę sobie tego przypomnieć). Centrum Nowego Sącza kojarzy mi się przede wszystkim z urokliwymi uliczkami, górami malującymi się nad budynkami, parkiem z ławeczką zakochanych i pysznym jedzeniem. Szczególnie polecam Wam naleśnikarnię na rynku, Ratuszową (pierogi z pokrzywą i ogórecznikiem oraz Czerwonego Kapturka z ricottą, szpinakiem i szczypiorem chińskim – wspaniałe!), Boho (wyszukane sałatki i desery), Stary Koktajl Bar, w którym desery przygotowywane są tradycyjnie od lat 60., tylko z naturalnych składników, lody koło Merkurego (kupowane na wagę) i mój absolutny hit: tradycyjną pizzę z Klitki u Witka. Na grubym drożdżowym cieście, z pieczarkami i serem. Najlepsza pizza, jaką kiedykolwiek jadłam. Spróbujcie koniecznie i dajcie znać, jakie są Wasze odczucia 🙂

Nowy Sącz to przede wszystkim bardzo dobre położenie. W pobliżu znajduje się moje ukochane jezioro Rożnowskie, po którym można popływać na żaglówkach czy rowerach wodnych (polecam zakotwiczenie w Gródku nad Dunajcem – mojej ulubionej miejscowości wakacyjnej).

Gródek

W niewielkiej odległości znajduje się Szczawnica, termy, wyciągi narciarskie, Rabka-Zdrój ze swoim Rabkolandem (jedziemy w tym roku). Jest i Czorsztyn z jeziorem i zamkiem. A skoro mowa o zamkach, to z Sącza o rzut beretem znajduje się Czchów, Tropsztyn, słynna Niedzica i zamek w Rytrze. Co jeszcze? Piwniczna-Zdrój ze swoją jajeczną wodą i cudownym widokiem na przepływający między górami Poprad, Wadowice z kultowymi kremówkami, przejście graniczne ze Słowacją, a tam Stara Lubownia ze skansenem i zamkiem czy Poprad i Aquacity. W niewielkiej odległości od Sącza znajduje się też Bartnik Sądecki, w którym spędziliśmy kilka przemiłych godzin. To takie muzeum pszczelarskie z zielonymi terenami, na których pasą się łagodne kucyki i osiołki. Na terenie znajduje się sklep z miodami i produktami pochodnymi własnej produkcji oraz restauracja, w której można spróbować regionalnych potraw. W tym cudów z koziego sera. Moim hitem jest sernik – smakował po prostu wspaniale.

Bartnik 1Bartnik 2

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nowy Sącz to jedno z najstarszych miast w Małopolsce. Z zabytkową architekturą, terenami zielonymi, przyrodą, cudownymi widokami. I Beskidem Sądeckim oraz Wyspowym, w sam raz dla tych, którzy góry chętnie, ale niekoniecznie wysokie. W lecie warto zwiedzić okolice szlakiem rowerowym. Wielką zaletą Sądecczyzny jest to, że wcale nie jest skomercjalizowana. To nie Zakopane, nie potykamy się o turystów i stragany z pamiątkami. Możemy w spokoju odpocząć, nacieszyć oko widokami, połazić po przedgórzu, spróbować tradycyjnych potraw. I poobcować z ludźmi, którzy są tu życzliwi, otwarci, ciepli i pomocni. Moja druga ojczyzna. A gdzie jest Wasza?

Sądecczyzna

65 comments on “Nowy Sącz – dlaczego warto tam pojechać?

  1. Służyłem w NS w Karpackiej Brygadzie WOP. Wspominam te chwile z nostalgia. Jedno pytanie – dlaczego w/w materiał nie jest wzbogacony o fotografie wspomnianych w artykule miejsc, które rzeczywiście zasługują na uwagę?

    1. Panie Zdzisławie, przez wszystkie te lata nie jeździłam do Sącza turystycznie, więc i nie fotografowałam. W miniony weekend miałam w planie nadrobić, ale pogoda kompletnie nie dopisała. Kiedy pojadę kolejny raz, w maju, postaram się uzupełnić. Pozdrawiam!

    1. Nie masz racji, jest to piękna okolica, duzo wspaniałych widoków, zabytków, piękne krajobrazy. Dla nas (razem z małżonką) to niezapomniane wrażenia, tym bardziej, ze mieszkamy w lubuskim, gdzie krajobraz prawie plaski. Duzo by opowiadać, w całości zgadzam się z autorka.
      Serdecznie pozdrawiamy: Mietek z Basia

      1. Bardzo się cieszę, że jest nas tylu – miłośników ziemi sądeckiej. Pozdrawiam serdecznie!

  2. To piekne miasto i podobnie jak Ty mam identyczne wpomnienia z dziecinstwa. Co roku jezdzilam do Sacza z mazur na wakacje do babci i dziadka gdzie uwielbialam przebywac. Te same przepyszne lody, te same ulice,rynek i okoliczne miasteczka, to niezapomniane chwile. Teraz juz nie mam okazji by tak czestob odwiedzac te przeurocze tereny ale zawsze za nim tesknie.
    Pozdrawiam serdecznie – Justyna

    1. Rzeczywiście z Mazur masz kawał drogi… U mnie to tylko 180 km, więc mogę kursować regularnie. Ale w sumie jak się mieszka na Mazurach, to chyba najfajniejsza opcja na wakacje w Polsce to góry 😉 Życzę częstszych wizyt w naszym miasteczku! Pozdrawiam Cię cieplutko 🙂

  3. To tez moje ulubione tereny…Beskid Sądecki…dawna Łemkowszczyzna…Jezioro w Klimkówce, Krynica, Wierchomla, dolina Popradu.

    1. Aż mi się oczy świecą na to, co czytam. Przydałby się teleport, żeby się tam teraz znaleźć 🙂

  4. Zawsze kiedy jedziemy w Beskidy to przez Nowy Sącz i potem Piwniczna a dalej Słowacja i Sromowce Niżne a jak nas zawieje dalej to i Tatry od słowackiej strony (piękne widoki). W Nowym Sączu mamy obowiązkowy przystanek na pyszne lody i spacer 🙂

    1. A które lody smakują Wam najbardziej? Zdania są podzielone 😉 Próbowaliście pizzy z Klitki u Witka? Jeśli nie, koniecznie nadróbcie następnym razem 🙂

    1. Mam nadzieję, że wpisem przywołałam dobre wspomnienia 🙂 Zapomniałam o czymś napisać? A może jest coś jeszcze, co mógłbyś mi (i czytelnikom) polecić?

      1. Zapraszam do Nowego Sącza w ostatni tydzień lipca. W tym okresie od wielu lat odbywa się bardzo ciekawe wydarzenie – Międzynarodowy Festiwal Dziecięcych Zespołów Regionalnych Święto Dzieci Gór. Więcej na stronach www. Jadąc do Nowego Sącza od strony Brzeska polecam zmienić trasę i w Wytrzyszczce skorzystać z przeprawy promowej po drugiej stronie Dunajca zatrzymać się przy kościółku w Tropiu następnie przejechać przez Rożnów. Tam koniecznie należy podjechać na zaporę Rożnowską no i później Gródek n/D, Wola Kurowska z widokiem Tatr i piękny zjazd w stronę N. Sącza. Z innych atrakcji polecam pojechać ok. 10-15 km w stronę Rytra i z Barcic wyjechać na Wolę Krogulecką. Od kilku lat jest tam punkt widokowy w kształcie ślimaka. Można dojechać prawie na samo miejsce, a widoki są wspaniałe. Można by jeszcze długo, długo wymieniać ciekawe i piękne miejsca naszej Sądecczyzny. Tu trzeba koniecznie przyjechać. Pozdrawiam

        1. Zanotowane, wszystko sprawdzę. Wspaniałe efekty przyniósł ten wpis – tereny, które niby znam odkrywają nowe perełki 🙂 Już się nie mogę doczekać kolejnego wyjazdu do Sącza! Pozdrawiam serdecznie 🙂

          1. Życzę Pani wspaniałego pobytu na Sądecczyźnie i wielu cudownych wrażeń. Pozdrawiam

        2. Jestem każdego roku na festiwalu, następnie święto Przemienienia Pańskiego, nigdzie nie widziałam tak celebrowanego święta zwanego odpustem. Festiwal Kiepury w Krynicy, w Powrozniku cerkiew przecudnej urody. Tropie, piękny widok na wodę zza muru kościółka. Krzysztof, masz rację, wymieniać można bez końca wszelkie ciekawostki i atrakcje…
          Pozdrawiam:)

  5. Tradycyjna pizzunia w Klitce u Witka to jest pierwszy grzech obżarstwa. Kawa mrożona w Starym Koktailbarze (nie mylić co nowym Coctailbarem) z najlepszą bitą śmietaną na świecie i dodatkową gałką lodów kawowych to drugi grzech obżarstwa. Lody przy maślanym rynku „u Lelity”, co najmniej za 7,5zł w rożku z misiem to trzeci grzech obżarstwa. A potem polecam się wyspowiadać w Kościele Kolejowym 😉

  6. Wychowalam sie tam. Jak to czytam to mam łzy w oczach. Tesknie za domem i rodzicami. To najlepsze miejsce na swiecie i polecam sprobowac lodow od Argasinskich 🙂

    1. A to nie Argasińscy właśnie są koło Merkurego? Mylą mi się zawsze z Waszą drugą tradycyjną lodziarnią 🙂 Cieszę się, że wywołałam miłe wspomnienia. Ściskam!

  7. Agnieszko, normalnie zapiałam z radości…moje ukochane miejsce na ziemi – Nowy Sącz. Mogłabym pisać kilometry opowieści, oj :)). To także i moje korzenie. Wpadam kilka razy w roku, w lecie i w zimie na dłużej. Święta i Nowy rok zawsze tam. Oczywiście muszę jeszcze wspomnieć o Krynicy Zdrój i malowniczej drodze Nowy Sącz-Nawojowa-Frycowa-Łabowa-Krzyżówka-Krynica. (o każdej porze roku inaczej ale równie pieknie i cudnie). Mój ulubiony kościół to św. Kazimierza (tam spędzałam pierwsze godziny wagarów w mroznie dni hihi), pózniej przenosiłam się do imperialu. W kolejowym byłam w drugi dzień świąt :)), pamiętam też tamtą piękną szopkę. W lecie oczywiście łażenie bulwarem wzdłuż Kamienicy, magiczne wierzby płaczące itd. Lubię też wędrówki po knajpkach sądeckich:) Lody głównie u Lelity, przez sentyment i dla smaku, no i te winogrona snujące się wokół przenoszą mnie w inny świat, trochę bajkowy, trochę toskański. Pięknie opisałaś atrakcje okoliczne. Wiesz, zawsze gdy ktoś mnie pyta „a gdzie chciałabyś mieszkać?” od lat odpowiadam „w Gródku n/Dunajcem” hahaha.
    Pozdrawiam z całą serdecznością.
    Ps. Mam fotki z pięknie oświetlonego świątecznie rynku, bajka , własnie je ogladam:))

    1. Trochę głupio się przyznać, ale wzruszyłam się czytając Twój komentarz 🙂 Mówimy jednym językiem i to jest wspaniałe. W ogóle nie spodziewałam się takiego ciepłego przyjęcia tego wpisu. A okazuje się, że osób, które mają Sącz w sercu jest wiele. Ślę uściski i serdeczności 🙂 A zdjęciami pochwal się koniecznie. Miałam mniej niż 10 lat, kiedy spędzałam święta w Sączu i nie wiem, jak dekorują rynek. Jeśli tutaj nie da się wstawić, chodź na fanpage 🙂

      1. Agnieszko, wyślę mailem fotki, ok? Wstyd przyznać się do aż takiego zacofania, ale nie mam fanpage:( Mój adres masz, napisz to odpowiem fotkami. Mam też zdjęcia Sącza zrobione z wieży ratusza, urzekające. Byłam przy zegarze, w mechanizmie którego ukrywała się młoda Żydówka (to taka ciekawostka).

  8. Z ciekawostek do kompletu dodałbym, że w Nowym Sączu jest jeszcze coś takiego jak:
    1. Obecnie najnowocześniejszy i chyba największy tor modelarski w Europie! który zastąpił wysłużone już miasteczko rowerowe nad Kamienicą.
    2. Największy Pumptrack dla rowerzystów i „skejtów” w Polsce!
    3. A skoro mowa o Tęgoborzy i jej serpentynach to tuż za tą miejscowością znajduje się Łososina z dla mnie wręcz magicznym i klimatycznym miejscem jakim jest lotnisko aeroklubu Podhalańskiego na którym wbrew pozorom i obiegowej opinii baaaardzo dużo się dzieje – idealne miejsce na niedzielny wypad na którym nie sposób się nudzić obserwując szybowce, cessny, czy treningi grupy akrobacyjnej Firebirds na Zlinach.
    Polecam gorąco!

    1. O proszę, na ten temat nie miałam żadnej wiedzy! Dziękuję za uzupełnienie 🙂 A nie macie może jakiegoś zlotu starych samochodów, motocykli?

  9. Cala prawda o sadeczyznie,
    sacz ma swoj urok .
    Polecam odwiedzic urocze okolece Jak rowniez podane miejsca , zwlaszcza koktajl bar i pizzeria Witka.

  10. Witam !
    Warto pojechać do Nowego Sącza i zwiedzać w ramach wycieczek edukacyjnych organizowanych przez Akademię Żakowską .Obecnie młodsi zwiedzają Nowy Sącz z Sądeckim Rajcusiem.
    Pozdrawiam Krzysztof

  11. Nowy Sącz jest przepiękny. Tam sie urodzilam i wychowałam. Zreszta, moj syn tez urodzil sie w NS. Zawsze chetnie tam wracamy i urzadzamy sobie dlugi spacer po calym miescie, z lodami w Orawiance jako punkt obowiazkowy a w zimie kawa mrozona i lody mlodziezowe w koktajlbarze, do ktorego za moich czasow licealnych chodzilo sie na wagary :). Osobiscie moge polecic drewniany kosciolek sw. Heleny z XVIIw w dzielnicy Helena i widok na panorame miasta (i przy pieknej pogodzie Tatr) z Pasciej Gory w Chelmcu.

  12. Rewelacyjny artykuł. Szkoda ze nie wymieniono kulinarnych specjałów takich jak lodziarnia u Argasia, czy tez pierogi w ratuszowej czy kawa pod pierzynką w spóźnionym słowiku. Warto by również wspomnieć o ryneczku maślanym. Architektura sadecka w szczególności secesja stworzyła z tego miasta jedno z ciekawszych w Europie.

    1. Ależ i Argasińscy i pierogi z Ratuszowej są 🙂 Po prostu schowane wśród innych wspaniałości.

  13. A tak szczerze to nie wiem jak się nazywa ale dojdę tam z zamkniętymi oczami 🙂 Lodziarnia jest taka oszklona, naprzeciwko kościoła Św Kazimierza. A na pizzę musimy też skoczyć bo nieraz zastanawialiśmy się gdzie zjeść coś konkretnego a pizzę lubimy. Przeważnie jesteśmy w okolicach południa więc w brzuszku burczy 🙂

    1. To są właśnie te koło Merkurego. Moim zdaniem Argasińscy, ale Sądeczanie muszą potwierdzić 😉 Obiadowo świetna jest też Ratuszowa – pierogi w kilkudziesięciu wariantach i potrawy regionalne. Ale pizza w pierwszej kolejności, bo jest wyjątkowa 🙂

  14. Nowy Sącz to też moja mała ojczyzna 🙂 Urodziłam się tam ale niestety gdy miałam 5 lat rodzice postanowili sie przeprowadzic w rodzinne strony mamy na mazowszu… Mieszkam juz tu ok 40 lat ale to właśnie Nowy Sącz jest „moim miejscem”… nie ma roku żebynie zabrakło w Nowym Sączu i okolicach. Mój mąż też się zaraził moja miłością do ziemi sądeckiej 🙂
    Zawsze z sentymentem wspominam z dzieciństwa kąpiele w zimnym Popradzie i okolicznych potokach… A lody…. Argasińscy 🙂

  15. Wybacz oczywiscie o gustach sie nie dyskutuje,ale zapewniam Cie ze gdybys mieszkala tutaj szybko przestaloby Ci sie podobac.Brak perspektyw,malomiasteczkowosc,wiecznie zatkana Helena,udzielny wladca Nowak.Moze mam zly punkt odniesienia,cale zycie mieszkalem w Krakowie,ale po przeprowadzce kilka lat temu dopiero przekonalem się że zstapilem do piekla.Dwa kina,jeden zapyzialy teatr,rynek wyludniony opanowany przez placowki bankowe.

    1. Każde miasto czy wieś na dłuższą metę ma swoje cienie. Dlatego cieszę się, że na co dzień radują mnie, ale i wkurzają Kielce, a kilka razy w roku mogę się napawać wyidealizowanym obrazem Sącza. Bo przez te kilka dni pobytu jest naprawdę miejscem bez wad 🙂

    2. Jacku, nie można oczekiwać od urokliwego, acz malutkiego, miasta tych samych warunków, dobrodziejstw, perspektyw i przybytków kultury itd jak od miasta Krakau hahaha. To zupełnie inna płaszczyzna. Znam ludzi , którzy tam mieszkają i mają zdania odmienne, znam też meiszkańców Sącza i mimo korków na Helenie ( raczej o wiele mniejsze niż w Krakowie hihi) , potrafią dojrzeć i radować się urokliwością miasta.
      Piekło powiadasz hahaha, no prawie trafiłeś, dzielnica przy Lwowskiej zwana była Piekłem właśnie:))
      Pozdrawiam.

    1. Byłam tylko raz przejazdem, więc nie chciałam pisać nie posiadając elementarnej wiedzy. Napisz koniecznie, czym by nas mógł zachwycić 🙂

  16. Bylem tylko raz na weselisku i to w zimie, bylo MEGA Zajefajnie! A do tego sliwowica hmmmm. Zazdroszcze wszystkim macie mega widoki i nie tylko. A bylem w Podegrodziu

  17. Ja w kwestii formalnej: zamiast „Przede wszystkim wjazd od strony Tęgoborzy, ” winno być „Przede wszystkim wjazd od strony Tęgoborza, ” ponieważ to jest TO Tęgoborze (od tęgiego /mocnego, gęstego/ – boru /lasu/ który kiedyś się tam rozciągał). Ale bez obaw – nawet rdzenne Lachy popełniają ten błąd! 🙂 Poza tym Nowy Sącz roxx i świetny wpis!

    1. O kurczę… Poprawiam. Ale jak to sobie teraz do głowy wtłoczyć? Całe życie w błędzie 😮

      1. Mnie też z tego błędu wyprowadziła rodowita Tęgoborzanka – mieszkanka Tęgoborza, której w Tęgoborzu urodziły się wszystkie dzieci a jej tęgoborski charakter widać na każdym kroku. 😉
        Pozdrowienia z Kotliny Sądeckiej!

  18. Warto jeszcze dodać, że do Sącza można dojechać częściowo „Zakopianką” na Mszanę, Lubomierz, Kamienica, Zabrzeż, Łącko, Maszkowice,Stary Sącz, Nowy Sącz. Przepiękna trasa, widoki nieziemskie. Warto zatrzymać się w Starym Sączu. Rynek, kamieniczki, targ na drewnianych ławo-stołach (nie wiem jak to nazwać).
    W Łącku święto Kwitnienia Jabłoni.

    1. Patrycja – przy okazji Starego Sącza – polecam także widok z góry parkowej (jest tam taka platforma widokowa – można dojść w 15 minut z rynku, spacerkiem) z której widać starosądecki rynek, klasztor i dolinę Dunajca i Popradu. A w lecie – stawy starosądeckie (wyciąg dla narciarzy wodnych!)

  19. Samo miasto nie robi szału moim zdaniem, to co piękne w Nowym Sączu to jego okolice. Ja mieszkam właśnie w okolicach i chyba nie mógłbym gdzie indziej..

    1. Okolice zapierają dech. A miasto ma swój uroczy klimat, w którym łatwo się zakochać. Po prostu – piękne strony 🙂

  20. Rafał, dziękuję za wskazówki, będę w lecie, skorzystam z całą pewnością:)))
    Zadanie na dziś: zamień marzenia na plany – tutaj właśnie nakreśliłam moje plany podróży, zerknij, może i Ty włączysz się do gry zaproponowanej przez Agnieszkę :)))
    Ps. Lubiłam siadywać z kawą i sernikiem na tarasie Marysieńki, obserwować leniwie snujący się czas, ludzi, niebo (moja wyobraznia szalała, w sensie przeniesienia się w czasie hahaha). Ostatnio (3 lata temu) Marysieńka trochę mnie zasmuciła taką jakąś smętną aurą :(.
    Pozdrawiam.

  21. Wiecie co , bardzo miło tutaj i niezwykle sympatycznie. Agnieszko, fajny klimat i przyciągającą atmosferę stworzyłaś, gratuluję i dziękuję zarazem :)))

    1. Przemiło mi się czyta te słowa. Tyle nieprzyjemnych komentarzy w internecie, tak sobie wszyscy skaczą do gardeł, a Nowy Sącz wywołał same pozytywne reakcje i skupił tutaj sympatycznych, nostalgicznych i życzliwych ludzi. Oby zostali, dla Was naprawdę warto pisać! 🙂

  22. Nie rozumiem dlaczego nie wspomniałaś tutaj w ogole o Starym Sączu… Jest to również piękna mieścinka. Znajduje się tam piękny rynek, restauracja Marysieńka, Kościół i klasztor Klarysek. Z bardziej sakralnych miejsc jest również źródełko św. Kingii no i Ołtarz Papieski. Pomimo tego, że jestem osobą niewierzącą i z punktu duchowego mnie tam nic nie ciągnie, to i tak te miejsca są bardzo urokliwe.
    Jeśli chodzi o Klitkę u Witka, to uwielbiam! 🙂
    A jeśli chodzi o lody, to Argasińscy od kilku lat niestety przeszli na ilość, nie na jakość… Za to bardzo polecam Fanaberię na deptaku Jagiellońskiej (jeśli wiesz gdzieś jest Rossmann-to na przeciwko). Lodziarnia otwarta chyba dwa lata temu. Sprzedają lody na gałki, zawsze można wybierać spośród kilkudziesięciu przeróżnych smaków.
    A co do festiwali, no to nie może tu zabraknąć Karpaty Offer (w sierpniu), na pewno każdy znajdzie cos dla siebie! 😉

    1. Lody przetestuję, dziękuję! 🙂 Stary Sącz widziałam raz w życiu przelotem, więc pisanie o nim to by była ściema. Muszę po prostu nadrobić zaległości i wtedy zapiać nad nim z zachwytu, bo jestem pewna, że zrobi na mnie dobre wrażenie. Pozdrawiam 🙂

Skomentuj ~Patrycja Urban Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *